Zobaczyłam Damiana, tak tego samego, mojego sąsiada, zrobiło mi się strasznie głupio. Wstałam nagle, gdy zobaczyłam, że Damian już wdrapał się na taras.
-Człowieku czy ty się serio lubisz bawić w tgego spidermana? - krzyknełam zła.
-Odsuń się i nie odzywaj teraz. - powiedział stanowczo po czym zwrócił się do Bramkarza.
-A ty co? Myślisz, że jak swoją fankę rozkochasz, to ją zaliczysZ? -zapytał go Damian, a ja patrzałam na ich kłótnie
z ręką na czole.
-Ty się idź leczyć góniarzu! Takim bachorom to tylko bzykanie w głowie, ale nie mi!- odkrzyknął mu Wojtek.
Zaczęłi mówić coraz głośniej, nagle przyszedł Dudek ze szklanką w ręcę.Stanął obok mnie i zaczął pić picie przez słomkę, przyglądając się
małej "kłótni". Musiało to wyglądać jak w jakimś kabarecie. Dwóch facetów kłóci się, a wszystko przez jednego całusa,
który był spowodowany alkoholem. Nagle Damian rzucił się na Wojtka, a Wojtek rozsądnie go odepchnął.Mój rówieśnik nie
przestawał podskakiwać, więc i ja rzuciłam się na niego. Leżałam i trzymałam go wmawiając mu, że to nie ma sensu.
-Nic nie rozumiesz, on ma 23 lata! - krzyczał do mnie.
-Taak, a ty 17 i się do niego rzucasz. - powiedziałam zła.
Po jakiś 15 minutach sytuacja się uspokoiła, Wojtek wrócił do pokoju, a ja gadałam z Damianem.
- Czemu tu przyszedłeś pod hotel?
- Bo się dowiedziałem od Agaty, że jesteś tu, ale niby u mnie...- powiedział i spuścił wzrok na dół.
- położyłam rękę na jego kolanie i spojrzałam na niego. Nie wiedziałam co mu powiedzieć, więc poszłam z nim do parku
i tak oto spacerowaliśmy do rana......
Dzień później:
Obudziłam się w pokoju Damiana, on spał obok mnie w koszulce i gaciach, ja byłam w swoic leginsach i luźnej bluzce
Damiana. Na początku nie mogłam skojarzyć faktów i długo myślałam skąd się tu wzięłam, aż sobie przypomniałam wczorajsze zajście.
Ubrałam się w swoje ciuchy do końca i siedziałam obok niego, po chwili się obudził.
-No powiem ci koleżanko, że niezła jesteś w łóżku.- zaśmiał się
-CO?- wywaliłam wielkie oczy izłapałam się za głowe, za nic nie mogłam sobie tego zajścia przypomnieć. Po chwili krzyknął.
- Żartoowałem! Nie bój się, nie wykorzystałnbym cię, w końcu byłaś pijana.- zaśmiał się ponownie
- To nie było śmieszne - powiedziałam lżejszym głosem i rzuciłam się na niego, poczochrałam go i zadźgałam na śmierć.
Nagle otworzyły się drzwi i weszedł przez nie kolega Damiana.Spojrzał na nas niepewnie i już chcial wyjść, ale go powstrzymaliśmy.
Usiadł na krześle i zaczął mówić.
-Nie chciałem wam przeszkadzać, nie wiedziałem...
Nie dokończył, bo wybuchliśmy śmiechem, wytłumaczyliśmy mu wszystko i nagle przerażonym wzrokiem zaczął mówić.
-Słuchaj stary, bo... ja będę ojcem...- Powiedział to a ja z Damianem, aż otworzyliśmy usta ze zdziwienia.
Nie wiem czy wam się spodoba i przepraszam, że tak późno dodaje, ale nie ma czasu :C
Mam nadzieję, że rozdział nie jest NAJGORSZY ;D A teraz życzę miłego czytania oraz POWODZENIA NA EGZAMINACH! :)