niedziela, 31 marca 2013

rozdział piąty

 Weszłyśmy niepewnie i ujrzałyśmy całą polską kadrę w jednym pokoju, a co najważniejsze schlaną. Wszedł za nami Łukasz, pierwszy odezwał się Dudka.
-Piszczu, a ty co znów za pedofilię?- zaśmiali się głośno a my razem z nimi.
-to nie dzieci, Daruś...-odpowiedział uśmiechnięty Łukasz.
Po jakieś godzinie znałyśmy się już oficjalnie z każdym reprezentantem, kazali nam mówić do sieie po imieniu, choć było dziwnie. Nie obyło się
bez karaoke. Włączyli i zaczęli śpiewać, to co przeżyłam..nie da się opisać. Niezły głos Tytonia nie powiem. Było już dobrze po 21, Agata poszła i zostawiła mnie z reprezentantami.
Zaraz zadzwoniła moja mama.
-Gdzie jesteś?
-aa zostaje na noc u Damiana, jego kuzynka przyjechała więc będę u nich spać, nie martw się ja w salonie.- odpowiedziałam ze śmiechem
-Daj mi jego rodziców do telefonu.
zamurowało mnie trochę, ale wiedziałam co zrobić.
-jest narazie jego tata już ci go daję.
zasłoniłam mikrofon telefonu i wołałam Marcina.
-Wasyl,Wasyl!-wołałam
-no co słonko małe?
-słuchaj, jest sprawa dzwoni moja mama, poudajesz tatę mojego kumpla?
-zaśmiał się  i wziął ode mnie słuchawkę, przytakiwał i zapewniał moją mamę tak, że prawie zemdlałam ze śmiechu.
-Dzięki
nie chciałam iść do domu, a z nimi była dobra zabawa więc ja ze starymi prykami urządzaliśmy melanż w hotelu, a czemu? Bo Waldek szanowny
musiał opuścić hotel na jedną noc, został tu Rząsa, a Rząsa jak Rząsa, to samo co my! Zrobiło się późno wszyscy zaczęli tańczyća przy tym
Fabian rozpierdolił komórkę bo spadł razem ze stolikiem, tak było dużo śmiechu. Nie zawsze ma się okazje, więć poszłam do Szczęsnego.
-Czeeść.
-Witam Panią- powiedział nieco schlanych głosem ale się trzymał
-i jak tam? -spytałam
-w porządku, na początku się bałem że jesteście napalonymi fankami ale jesteśce spoko. - uśmiechnął się przy tym i zaraz dostał czkawki.
-fankami to my jesteśmy, ale napalonymi to nie. - śmiałam się
-dobra, dobra.
Rozmowę przerwał Lewy, który nagle pojawił się z Daniellsem i Lechem Shandy, przysiadł się i rozstawił szklanki.
-To dla pani.-powiedział nalewając mi do szklanki Shandy
-a to dla ciebie knurze. - postawił obok butelkę whisky.
-Ale możesz pić prawda?- zapytał mnie Wojtek, gdy już kończyłam butelkę.
-Poczęstunku się nie odmawia! -zaśmiałam się
Lewy przytuliłm nie do ramienia i zaczął krzyczeć.
-Chłopaki, ta oto dziewoja to jest bardzo wychowany człowiek, ma 17, wygląda na 18 a piwa nie odmówi!
Wasyl wstał i podniósł kieliszki wołając
-ZA LAURĘ I JEJ WIEK!-wszyscy zaczęli się śmiać
znowu nastał czas tańca więc poszłam trochę potańczyć to z Lewym, to z Piszczkiem, to z Wojtkiem. Było już dobrze po 2 w nocy, poszłam na balkon aby odebrać telefon
i opowiedzieć Agacie co traci.Gadałyśmy,ale nagle podszedł do mnie Szczęsny z wódką i kieliszkami.
-no ja kończę Agatko.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do Wojtka.
-Może nie powinienem, ale proszę kochana. - powiedział i nalał mi wódki z pepsi.
-Dzięki,Dzięki.- uśmiechnęłam się, piliśmy i gadaliśmy o wszystkim
-A powiedz mi, kogo fanką jesteś najbardziej?
-no ja nie wiem czy ty znasz, ale Szczęsnego.-zaśmiałam się i popiłam drinka
-serio?- zapytał śmiejąc się
-no tak, od młodu.- śmiałam się bardziej.
-To masz ode mnie buziaka za to!
Nagle pijany Szczęsny zaczął się do mnie przybliżać, w końcu wielbiłam go od zawsze więc także się zbliżyłam, chociaż na początku niepewnie.
położył ręcę na mojej tali, a ja głaskałam go po poliku i tak oto oddałam się jego pocałunkom, choć wiedziałem,że robię źle. Nagle zaczęłam słyszeć wołania, moje imię z dołu.
Na początku nie zwracałam uwagi, ale gdy przerwalismy i zobaczyłam kto mnie woła, chciałam zapaść się pod ziemię....


Jak myślicie? kto to będzie?:D Przepraszam że tak długo i taki niezadawalający ten rozdział, ale nie mam pomysłów na tą historię, wszystko prysło tak jak przyszło :C

sobota, 9 marca 2013

rozdział 4

Patrzyłan na niego zdziwiona, z uśmiechem. Nagle wybuchłam sympatycznym śmiechem.Siedzieliśmy,wspominaliśmy i oglądaliśmy zdjęcia przez pół dnia.
-Ile się pozmieniało.- zaczęłam.
-Co prawda, to prawda.- odpowiedziaŁ i zapytał-Co dziś robiłaś?
-Byłam na zakupach na mecz.
-I co kupiłaś? Pochwalisz się? - uśmiechnął się uroczo
Poszłam po torbę z dzisiejszymi zakupami i pokazałam mu moje nowe gadżety.
- no ładnie, jeszcze jakiś piłkarz Cię porwie.- powiedział poważnie.
-Jasne.. -wybuchliśmy śmiechem
Siedzieliśmy tu aż do powrotu moich rodziców.Nagle do pokoju weszła moja mama.
-Lauu..o przepraszam
-zaśmiałam się, nie masz za co mamo- uśmiechnęłam się
-Zaraz kolacja,Damian zjesz z nami?-spytała mojego przyjaciela
-W sumie, to chętnie.- uśmiechnął się i spojrzał na mnie.
Moja mama wyszła, schowałam nowe rzeczy, pogadaliśmy o treningu i zeszliśmy na dół, kolacja już czekała.Usiedliśmy wszyscy.Po 20 minutach wszyscy juz zjedli,rozpoczęło się przesłuchiwanie Damiana, biedny-pomyślałam.
-Także wybierasz się na mecz reprezentacji, Damian?-spytał go mój tata spoglądając na mnie.
-Taak, mam zamiar iść. Laura jest na to bardziej przygotowana.-zaśmiał się i pokazał znów, swoje zęby.
Po 20 minutach Damian podziękował za wszystko i udał się do wyjścia, wyszłam z nim jeszcze na próg żeby się pożegnać.
-No to cześć. - uśmiechnął się
-No pa.-zaśmiałam się
-Dobra, idę pa.
Zanim się odwrócił, musnęłam szybko i delikatnie jego lewy polik.Otworzyłam szybko i już mnie nie było.Doskonale wiedziałam co zrobiłam i po co.Chciałam mu za wszystko podziękować.
~Damian
doszedłem do domu, weszedłem do mojego pokoju nie odpowiadając rodzicom i leżałem myśląc. Czy ja mam urojenia, czy ona mi dała całusa? Ale czy ona to zrobiła po przyjacielsku,czy
tak...Ni Damian, nie rób sobie nadziei, bądź normalny.. Zaśmiałem się i słuchałem muzyki..
~Laura
stałam za drzwiami i uśmiechałam się, chciało mi się pić, wiec poszłam do kuchni.Nalałam sobie soku i już zaczynałam pić, gdy nagle pojawił
się mój ojciec.
-Słuchaj, ty i Damian jesteście parą? - spytał niepewnie tata
Wyplułam sok, który miałam w ustach i zaśmiałam się głośno.
-Niee, skąd ten pomysł? - zapytałam śmiejąc się.
-Tak tylko myslałem, dobry z niego chłopak.-tata puścił mi oczko
-przesłałam mu spojrzenie typu "Bitch please" i śmiejąc się wyszliśmy z kuchni.
~Na drugi dzień...
Obudziłam się,wziełam kąpiel reprezentacja już była w moim mieście.Ubrałam się w koszulkę szczęsnego i białe szorty.Puknęłam Damianowi w okno i zapytałam czy idzie pod hotel.
Był jakiś rozczochrany, powiedział, że przyjdzie tylko na mecz. Poszłam po Agatę, otworzyła mi ubrana na cała na biało-czerwono. Byłyśmy
bardzo podekscytowano, dotarłyśmy pod hotel pełno ludzi krzyczących "wyjdźcie do nas". Nie wiem jak to się stało, ale dotarłyśmy na sam przód.
Idealny widok, uściśnięcie ręki, zdjęcia podpisy. Wyszedł w końcu Szczęsny. Zaczęłam razem z innymi krzyczeć jego imię, nie dość, że marzenie
by go zobaczyć się spełniło to i miałam z nim zdjęcia, oraz uścisnął mnie! Tak niewiarygodne, a prawdziwe, wyszedł Wasilewski jego uśmiech
i od razu można zobaczyć, że ma poczucie humoru! Po jakiś 20 minutach nasza kadra poszła, a razem z nimi rozeszli się ludzie. Tylko ja i Agata
przed hotelem.Nagle wyszedł Piszczek, nie wierzyłyśmy.No bo po co wychodzić do 2 ludzi?
-Nie wierzę. - powiedziałam do Agaty.
-Ja również..
Piszczek do nas podszedł i zapytał czy na nich czekamy, czy tak stoimy bo z okna trudno na nas patrzeć, gdy tak czekamy.
Uśmiechnęłyśmy się i odpowiadałyśmy Łukaszowi na pytania, to było nierealne. Powiedział, że może nam załatwić wejśćiówki do szatni, o ile będziemy na meczu...


Tak trochę późno, ale czasu zbytnio nie było. Przepraszam za literówki i błędy ! :/ Myślę, że takie nieciekawe te akcje i w ogóle, cenię szczere komentarze i dziękuje, że czytacie :) Myślę, że gdy pojawi mi się nowy pomysł, założę nowego bloga i postaram się by był ciekawszy! :)